Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2022

„ Księżniczka - 王妃 Wangfei”

  Utwór „王妃 Wangfei”, co po polsku znaczy księżniczka, powstał w 2009 roku. Został umieszczony na albumie pod tym samym tytułem. Sam Jam Hsiao mówił, że tytuł pełen ma być poczucia "podboju i okupacji", że sama muzyka ma być jego tytułową księżniczką. Cała piosenka ma też wyrażać wiarę w miłość. „Nawet jeśli rozrywałoby cię to na kawałki, musisz być silny w miłości. Aby uwierzyć w muzykę musisz być odważny, by spróbować” – zapewniał w jednym z wywiadów.  Cały tekst jest o zatraceniu i niemal obsesji na tle ukochanej kobiety. Ja odebrałem ten przekaz jako przykład, który można rozumieć znacznie szerzej. A już powtarzająca się w refrenie fraza: „Noc jest zbyt piękna, nieważne jak niebezpieczna, zawsze są ludzie, którzy siedzą do późna z ciemnymi oczami” – nie pozostawiła mi żadnych wątpliwości, że pasuje, jak ulał, do problemu, który obecnie narasta w postępie geometrycznym, a mianowicie pracoholizmu. Wbrew pozorom temat jest bardziej skomplikowany niż by się wydawało. Jest t

"Nowe Szaty Cesarza - 王子的新衣 Wangzi de xin yi"

  Utwór z 2008, z debiutanckiego albumu Jam Hsiao. Mówi o mrocznej stronie nagłego zdobycia tak dużej sławy jaką osiągnął sam autor. O towarzyszącej temu konfuzji, przytłoczeniu, chęci zniknięcia z jednej strony, ale też może zrzucenia maski i pokazania się dokładnie takim, jakim się jest z drugiej. Bez względu na to, czy to łatwe do przełknięcia dla odbiorców czy nie. Tytuł przetłumaczyć można jako „Nowe szaty cesarza” - dokładnie jak w baśni Andersena. Tekst, a w szczególności już pierwsze linijki:  „Spałem i czułem się jeszcze bardziej zmęczony, moje włosy splątane jak słoma. Stoję przed lustrem. Przez skórę widzę bicie mojego serca. Dwie blade linie obojczyka, z których zwisa niewidoczny ciężki plecak. Nikt nie widzi mojej nagości. Nikt nie mówi. Sofa zmienia się w krzesło elektryczne. Rozmowa to jak westchnienie klimatyzacji. Nic dla mnie nie znaczy” sprawiły, że przed oczami stanął mi człowiek wypalony. I o tym postanowiłem dzisiaj napisać, a w zasadzie przywołać mój artykuł sprz

"皮囊 Pinang" - sakiewka

  Jam Hsiao, a w oryginalnym brzmieniu Xiao Jingteng, urodził się w 1987 na Tajwanie. Tam też się wychował. Swoją działalność prowadzi jednak głównie w Chinach kontynentalnych, co wskazuje na to, że karierę w Państwie Środka mogą zrobić nie tylko dzieci nepotyzmu. I dobrze, ponieważ to artysta naprawdę wielkiego formatu. Swobodnie porusza się pomiędzy różnymi stylami muzycznymi. Nieważne czy gra jazz, wyżywa się na gitarze w ostrej solówce rockowej, dołącza do kapeli R&B czy w końcu tworzy słodki popowy przebój.  W wywiadach zwykle podkreśla, że muzyką zajął się przez przypadek i zasadniczo złożyły się na to dwa powody. Pierwszym było wysłuchanie albumu „Crush” zespołu Bon Jovi, który wpadł mu w ręce kiedy był jeszcze małym chłopcem i wprawił go w zachwyt. Zdecydowała ostatecznie dość silna sugestia jego nauczyciela, który wprost zaproponował mu aby tę energię poświęcaną codziennie na szkolne bójki przekierował na granie i śpiewanie. W ten sposób z trudnego dziecka wyrósł świetny m

"Friday I'm In Love"

  Robert Smith opisuje w tej piosence absurdalną miłosną historię. "Friday I'm In Love" opowiada o człowieku, który chce spędzać romantyczne chwile ze swą ukochaną. Niewiarygodną fanaberią jest, że ma na to ochotę tylko i wyłącznie w piątki. Cała reszta tygodnia jest dla autora kompletnie nieważna. W ogóle nie myśli o tej kobiecie ani w poniedziałek, ani w czwartek. Tylko piątek jest dniem, w którym serce wokalisty budzi się do życia. Jedynie tego dnia chce wyznawać miłość i oddawać się radosnym uniesieniom. Może odrzucać swą kochankę od soboty do czwartku i nie tęsknić za nią ani przez moment. Liczy się jedynie ten jeden wyjątkowy dzień. Tak dziwaczny pomysł na piosenkę bardzo spodobał się Smithowi właśnie przez swą niecodzienność i irracjonalność. Postanowił go przekuć w tekst. Tak powstał niekwestionowany przebój "Friday I'm In Love". Pisząc swoje felietony przyjąłem zasadę, że temat wymyślam w ostatniej chwili siadając do komputera. Z reguły po kilku min