Przejdź do głównej zawartości

Posty

"If You Tolerate This Your Children Will Be Next"

Manic Street Preachers nie jest dla mnie jakimś wybitnym zespołem, ale wystarczająco przyzwoitym, aby śledzić pobieżnie jego poczynania. Ta walijska grupa ma już swoje lata. Została założona w Blackwood w 1986 roku. Ma na koncie sporo nagród. Była w swoim czasie mocno osadzona na listach przebojów. Może dlatego nadal można jej piosenki usłyszeć w niektórych rozgłośniach radiowych. Ponieważ jestem osobnikiem starej daty - słucham radia. Doskonale zdaję sobie sprawę, że dla pokolenia moich dzieci to medium nie ma już żadnego znaczenia i mogłoby go równie dobrze nie być. Nie wspominam o tym, aby rozważać plusy czy minusy. Staram się jedynie wytłumaczyć skąd się bierze u mnie to, że czasem "napadnie" mnie jakiś utwór spoza mojej play listy. Słuchając jakiejś audycji akceptuję zestaw przygotowany przez realizatorów. Wg ich pomysłu i gustu. Bywają zaskakujące propozycje, a w stacjach, które preferuję, na porządku dziennym jest mieszanie nowych kawałków z tymi mocno zakurzonymi.  Ki
Najnowsze posty

"Stan"

To dla mnie (boomera) jedna z najwspanialszych piosenek rapowych w historii, nawet jeśli niektórzy puryści zaprzeczają temu z powodu uprzedzeń wobec artysty. Warto wiedzieć, że dzięki temu utworowi słowo „stan” stało się popularnym słowem slangowym – a dokładniej, zostało wręcz dodane do głównego kanonu języka angielskiego. To jeden z najlepszych rapów opowiadających kompletną historię. Zrozumiałą i interesującą jak dobry film. Piosenka obraca się wokół opowieści o fikcyjnym facecie o imieniu Stan, który jest, delikatnie mówiąc, zagorzałym fanem Eminema. Obserwujemy eskalację psychicznych problemów bohatera. Zaczyna się niewinnie od usilnych nieudanych prób komunikowania się ze Slimem (w domyśle Eminemem). Ponieważ Stan nie otrzymuje szybkiej odpowiedzi, staje się coraz bardziej zły i brutalny. Ostatecznie radzi sobie ze swoim rozczarowaniem popełniając morderstwo-samobójstwo, zrzucając siebie i swoją ciężarną dziewczynę z mostu. Chociaż pozornie ta kompozycja ma niewiele wspólnego z

"Money"

  „Money” to ironiczny komentarz do ludzkiej zachłanności oraz jej negatywnych skutków. David Gilmour (który wykonuje tutaj główny wokal, mimo że autorem słów jest Roger Waters) opisuje tytułowe pieniądze jako „paliwo” współczesnego świata. Chociaż bogactwo bywa nazywane „zbrodnią” i „źródłem wszelkiego zła” (jak w Biblii), pozwala przecież materializować marzenia: „kawior, prywatny odrzutowiec, własna drużyna piłkarska” . Podwójny stosunek do fortuny – moralny ciężar walczący z zachłannością - odzwierciedlają słowa otwierające pierwszą i drugą zwrotkę: „kaso, wynoś się” i „kaso, wracaj” – jak gdyby podmiot liryczny nie mógł zdecydować się, czy oddać swoje dochody biednym, czy mimo wszystko kupić upragniony nowy samochód. W finale kompozycji słyszymy fragmenty krótkich wywiadów, nagrywanych przez Rogera Watersa z różnymi ludźmi, obecnymi w studio Abbey Road podczas pracy nad płytą „Dark Side of the Moon”. Padają tutaj odpowiedzi na pytania: „kiedy ostatni raz zachowywałeś się

"More"

  Można nie być fanem The Sisters of Mercy, ale obiektywnie trudno nie docenić tego utworu. Kompozycyjnie to jest mistrzostwo świata. Rozedrgany, niepozorny początek zapowiadający coś wielkiego. Świetnie się ten numer rozrasta, rozkręca, a kiedy myślimy, że z gitarami i Eldritchem warczącym „I want more” dochodzimy do punktu kulminacyjnego, wchodzą niespodziewanie cudowne kobiece wokalizy. No i jeszcze ten fortepianowy finał. „More” to przede wszystkim potężny ładunek emocjonalny. Nie tylko w sferze muzycznej, ale również w tekście, który wydaje się bardzo ubogi ze względu na liczbę wersów, ale mówi niezwykle dużo. Odnosi się do zróżnicowanych potrzeb, do tego, że ludziom wciąż mało. Z jednej strony wskazuje, że nigdy nie dostajesz tego na co zasługujesz, a z drugiej, że wystarczy udawać, kraść, oszukiwać i możesz mieć wszystko. Każdy ma możliwość zinterpretować te słowa tak, jak mu w duszy gra. To jest właśnie poezja. Długo rozmyślałem nad tym, jaką ilustracją muzyczną zakończyć tę m

"November Rain"

  Piosenka „November Rain” pokazuje nam, jak niepewnym uczuciem potrafi być miłość. Widzimy, że bohater utworu przeżywa kryzys w swoim związku. Oddalił się od swej partnerki, przeżyli razem wiele trudnych chwil. Mimo to dostrzega, że jest dla nich nadzieja. Mogą spróbować pokonać wszelkie przeciwności i być dalej razem, szczęśliwi, tak jak kiedyś. Trzeba jednak pamiętać o tym, że nic nie trwa wiecznie. Nie można zagwarantować, że uda się naprawić ich relację. Ludzkie emocje są przecież zmienne. Nawet jeśli teraz postarają się i dojdą do porozumienia, nie będzie to oznaczało braku problemów w przyszłości. Autor jednak postanawia postawić wszystko na jedną kartę. Może i ta historia nie skończy się dobrze, ale jednak to, co jest między nimi warto uratować. Ryzyko jest duże, ale nie mają przecież nic do stracenia. Wszystko się kiedyś kończy, to prawda. Ale dotyczy to też smutku, jaki oboje odczuwają. Listopadowy deszcz w końcu przestanie padać i kto wie, może nastąpią wtedy dla nich

"Wish You Were Here"

  Wśród fanów Pink Floyd popularne są dwie ścieżki interpretacji „Wish You Were Here”. Zgodnie z pierwszą utwór, podobnie jak „Shine On You Crazy Diamond”, dedykowany jest Sydowi Barrettowi, który rozstał się z grupą siedem lat wcześniej. Tekst miałby wyrażać tęsknotę za wokalistą, równocześnie komentując wybory, których dokonał. Druga interpretacja sugeruje, że „Wish You Were Here” stoi w jednym szeregu z „Welcome to the Machine” i „Have a Cigar”, krytykującymi realia branży muzycznej. Po odniesieniu sukcesu komercyjnego, muzycy Pink Floyd zaczęli stopniowo oddalać się od siebie. Słowa „chcę abyś był tutaj” mogą zatem oznaczać potrzebę odbudowania więzi oraz bliskich relacji, utraconych na rzecz walki o „główną rolę w klatce” . W szerszym rozumieniu tekst można odczytać jako adresowany do ogółu artystów, którzy w obliczu wielkiej kariery zatracili samych siebie, ulegając komercji. A dla mnie tekst idealnie pasuje do zilustrowania poważnych wątpliwości w dopasowaniu szkoleń sprz

"Vagabonds"

  „Wiem, że "Vagabonds" stało się hymnem, ale nie pisałem tego w ten sposób” - mówił Justin Sullivan o pełnym emocji nagraniu opartym na mocnym, marszowym rytmie. To o czym właściwie jest? Pojawiło się mnóstwo przedziwnych interpretacji z taką, że system w Wielkiej Brytanii gnębi imigrantów włącznie. Na pewno nie jest piosenką o podróżowaniu, chociaż na siłę można byłoby i tego się doszukiwać w tekście. Ja odebrałem ją jako swoiste wezwanie, że czas porzucić swój komfort i zacząć radosne życie na drodze, gdzie każdy dzień jest pełen odkryć. Na takie rozumienie ma wpływ niewątpliwie moja dobra znajomość dyskografii zespołu New Model Army i patrzenie na ten kawałek poprzez pryzmat jego całościowego dorobku. Poznałem tę kapelę dekady temu dzięki audycjom nieodżałowanego Tomasza Beksińskiego. Zachwyciłem się. Niedługo po tym odkryciu miałem też okazję być na ich koncercie w warszawskim klubie „Remont”. Zakochałem się bez pamięci, chociaż ich sztandarowy numer „Vagabonds” je