Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2021

"Roads"

  To jeden z tych utworów, który już po kilku pierwszych taktach wbija mnie w glebę. Jestem wręcz przytłoczony. Po prostu kopie mnie prosto w serce. Słowa mogą oznaczać wszystko, co chcesz, żeby znaczyły dla ciebie, ale to właśnie w dźwięku tkwi magia tej piosenki. Dokładnie we wnętrzu, jakkolwiek by go nie definiować. Piosenka jest niewątpliwie melodyjnym, a zarazem ekstremalnym zapisem smutku. Jej słowa, jak już wspomniałem, można czytać na wiele różnych sposobów. Pozostawiają spore pole do interpretacji. Można tę piosenkę potraktować jak opowieść o depresji, o alienacji i nieprzystawalności do otoczenia. O momencie w życiu kiedy odkrywamy, że świat wcale nie jest tak uroczym miejscem jak sądziliśmy. Wokalistka Beth Gibbons snuje tutaj historię przygnębienia, które ogarnęło całe życie bohaterki tej opowieści. Jej stan porównuje do burzy, która każdego ranka trzaska piorunami. Poranki, choć powinny przynosić ulgę przychodzącą wraz z dziennym światłem, w jej przypadku sieją jeszcze wię

"Should I Stay or Should I Go"

  „Should I Stay or Should I Go” powstało w schyłkowym okresie działalności The Clash. Singiel pochodzi z wydanej w 1982 roku płyty „Combat Rock”, ostatniego krążka nagranego z udziałem gitarzysty oraz wokalisty Micka Jonesa, który rok później odszedł z zespołu. Z tej właśnie przyczyny pytanie „powinienem zostać czy odejść?” bywa interpretowane jako zapowiedź nadchodzącego rozłamu The Clash. Inna teoria sugeruje, że tekst miałby nawiązywać do osobistych relacji pomiędzy Jonesem a piosenkarką Ellen Foley. Sam muzyk zdementował te plotki, zapewniając, że „Should I Stay or Should I Go” nie dotyczyło żadnej konkretnej osoby, ani tym bardziej sytuacji w grupie. Wielkie zamieszanie wywołało to, że oprócz głównego wokalu Jonesa, na singlu pojawiają się również dodatkowe partie w języku hiszpańskim, śpiewane przez Joe Strummera oraz (gościnnie) Joe Elyego. Na pomysł wzbogacenia piosenki o obcy język wpadł Strummer. Ludzie znający hiszpański łapali się za głowę i doszukiwali się jakichś ukrytyc

"Cities in Dust"

  Siouxsie And the Banshees to brytyjski zespół rockowy założony w 1976 roku. Jeden z muzycznych magazynów określił grupę jako "jednego z najbardziej odważnych i bezkompromisowych poszukiwaczy muzycznych przygód ery postpunkowej". Początkowo zespół był rzeczywiście silnie związany ze sceną punkową. Szybko jednak ewoluował i skupił się na rytmicznych eksperymentach dźwiękowych. W trakcie swojej kariery grupa wydała jedenaście albumów studyjnych i trzydzieści singli. Wokalistka i zarazem liderka zespołu Siouxsie Sioux, a właściwie Susan Janet Ballion, przyszła na świat w Londynie, 27 maja 1957 roku. W czasie trwania swojej kariery niejednokrotnie określana  była  tytułem "jednej z najbardziej wpływowych brytyjskich piosenkarek ery rocka". Skomponowane przez nią utwory doczekały się wielu wykonań. Sama Sioux również nie stroniła od coverów, czego przykładem może być chociażby "The Passenger" Iggy'ego Popa. Przez blisko dwie dekady Siouxsie Sioux trzęsła e

"Where the Wild Roses Grow"

  To był bez wątpienia jeden z najbardziej zaskakujących duetów w historii muzyki rozrywkowej. Jeszcze bardziej zdumiewający stał się sukces, jaki odniosła zaśpiewana przez Nicka Cave'a i Kylie Minogue piosenka "Where The Wild Roses Grow", o której w wywiadzie dla "Telegraph" australijski wokalista mówił: "Napisałem ten utwór mając Kylie w głowie. Bardzo chciałem napisać piosenkę dla niej, bo przez wiele lat miałem obsesję na jej punkcie". W taki sposób powstała jedna z najpopularniejszych piosenek muzyka, która jest grana do dzisiaj w radiach na całym świecie. W 1995 roku dotarła na pierwsze miejsca list przebojów w aż 11 krajach!  Wytwórnia płytowa Kylie Minogue odebrała propozycję Nicka Cave'a jako ekstrawagancję artysty nie do końca pozostającego w kontakcie z rzeczywistością. Jego alkoholowo-narkotykowe ekscesy były wówczas powszechnie znane. Obawiano się, że duet światowej gwiazdy pop Kylie Minogue z wokalistą alternatywnego zespołu może zost

"This Corrosion"

  Kiedy 41 lat temu Andrew Eldritch zakładał Sisters Of Mercy, nie miał pojęcia, że ten efemeryczny projekt stanie się legendą, dzięki której, mimo naturalnej śmierci rocka gotyckiego, wciąż cieszy się kultowym statusem w kręgach fanów mrocznej muzyki i nie tylko. Aktywność studyjna zespołu nie jest imponująca, bo wydał on zaledwie trzy albumy. Na każdym prezentuje jednak zupełnie inne oblicze. Pierwszą studyjną produkcją było nagranie albumu ,,First and Last and Always” nawiązującego klimatem do ery Joy Division z „Unknown Pleasures”. Następny krążek The Sisters of Mercy ,,Floodland” ukazał się 13 listopada 1987 roku, zrealizowany już w innym składzie. Różni się prawie całkowicie od rockowego poprzednika. Jest bardziej progresywny, z dużo mniejszą dawką melancholii. Znajdziemy na nim same dobre utwory: od dramatycznego „Lucretia My Reflection”, po protestujący „Dominion / Mother Russia”. Wspaniałe, mroczne, niemal archetypiczne pomniki rocka gotyckiego, porażające pesymistycznym i lod