Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2021

"You Only Live Once"

  Julian Casablancas, lidetr zespołu The Strokes zwraca w tym utworze uwagę na powszechną wśród ludzi tendencję do nadmiernego zamartwiania się własnymi problemami. Uważa, że spędzamy stanowczo zbyt wielką część naszego życia na rozpamiętywaniu nieszczęść, oczekując od świata rzeczy, których nie jesteśmy w stanie osiągnąć. Marzymy o idealnej rzeczywistości, w której wszystko będzie nam się udawało, każdy problem rozwiąże się w mgnieniu oka i to jeszcze najlepiej bez naszej ingerencji. Oczywiście takie myślenie jest naiwne, co nie zmienia faktu, że ulega mu naprawdę wiele z nas. Wokalista chce nam przemówić do rozsądku, przypominając, że nic na świecie nie jest idealne. Nie ma czegoś takiego, jak jedyna słuszna droga, którą trzeba iść by odnaleźć szczęście. Wszyscy jesteśmy inni, mamy swoje marzenia, obawy, cele i wątpliwości. Możemy martwić się swoimi potknięciami, uważając się za bezwartościowych, ale przecież życie składa się właśnie z takich upadków, po których trzeba wstawać i iść

"Resistance"

  Matthew Bellamy przyznał kiedyś, że do napisania tego utworu zainspirowała go powieść George'a Orwella „1984”, a w szczególności wątek romansu Winstona i Julii. Był pod wrażeniem opisu aktu seksualnego i miłości jako czegoś politycznego. W powieści zakochani mają tajne spotkanie w wynajętym pokoju w antykwariacie, gdzie nie ma „teleskopów” do nadzoru, tak że ich tajny romans może być ukryty przed władzami. Jest to jedyne miejsce oferujące wolność od Wielkiego Brata. Cały czas żyją w strachu, że partia może dowiedzieć się o ich miłości i ich ukarać. Nawet w tym zakonspirowanym miejscu mają obawy, że ich kryjówka może być jednak odsłonięta i zostaną aresztowani za romantyczną miłość, która jest przestępstwem. Strach przed wpadnięciem w ręce Ministerstwa Miłości jest paraliżujący. Piosenka dotyczy miłości, która przekracza granice. Domyślnie takie jak religia lub silne przekonania polityczne czy obyczajowe. Opowiada o strachu przed ujawnieniem uczucia, ale również o kiełkującej potr

"Light My Fire"

  "Light My Fire" jest piosenką znaną chyba każdemu fanowi rocka. Ta bez wątpienia legendarna kompozycja, regularnie pojawiająca się w zestawieniach najlepszych piosenek wszechczasów, w 1967 roku pomogła zespołowi przebić się do mainstreamu. Z kolei bez grupy The Doors świat muzyki wyglądałby tak, jak przystojny uśmiechnięty chłopak bez górnych jedynek. Piosenka porusza temat miłości i narkotyków nierozerwalnie wiążąc ze sobą te dwie rzeczy. Bohater chce, aby jego dziewczyna wznieciła w nim ogień. Pod wpływem środków odurzających będą mogli osiągnąć prawdziwą ekstazę Nie można się już wycofywać, bo wtedy mogą tylko stracić. Ich miłość może albo wywołać pożar, albo zakończyć się na pogrzebowym stosie. Autor jest pewien swoich uczuć i szuka deklaracji, że kobieta, do której zaczyna coś czuć, myśli tak samo jak on. Jeśli narkotyki zamienimy na zaangażowanie, a ukochaną na firmę, szefa, to piosenka stanie się nad wyraz aktualna. Pozostaje jedynie pytanie: po co znowu odgrzewać st

"Cuts You Up"

Złośliwi twierdzą, że Peter Murphy jest bezbożną kombinacją Alice'a Coopera, Davida Bowie i Iggy'ego Popa, z dorzuconą na wszelki wypadek odrobiną Nicka Cave'a. Zresztą krytycy muzyczni mieli z nim kłopot, jak z całą sceną muzyczną przed grunge. Zakiwali się wrzucając najpierw do jednego worka nazwanego nowoczesnym rockiem wszystko, co miało chociażby alternatywny odcień, a potem wymyślając jakieś fikuśne klasyfikacje nurtów. Pojawiły się nawet takie dziwolągi jak np. industrial reggae, synth-pop, power-pop, neo-psychodelia, shoegaze, czy proto-britpop. Na szczęście nikt poważnie nie traktował tych idiotyzmów i większość koncentrowała się po prostu na muzyce. Dla mnie Peter Murphy to postać istotna dla muzyki głównie z faktu bycia liderem zespołu Bauhaus, który uznawano za protoplastę późniejszego rocka gotyckiego. Podobała mi się też „skoczna”, ale nie trywialna twórczość Love and Rockets. Solowych płyt Murphy’ego, w tym „Deep”, z której pochodzi zamieszczony utwór, też sł

"Living In Another World"

  TALK TALK zaliczam do najciekawszych i najoryginalniejszych zespołów lat osiemdziesiątych XX w. Mimo to zastanawiam się ilu młodych słuchaczy w ogóle słyszało o tej zjawiskowej grupie? Rozwijała się w sposób nieprawdopodobny z płyty na płytę, eksperymentując i wydając fascynującą muzykę na przekór panującym wówczas modom i trendom. Bo chociaż zespół kojarzono w pierwszym etapie działalności ze sceną new romantic, bez żadnej przesady można stwierdzić, iż wyszedł znacznie poza granice nie tylko tego nurtu, ale szeroko rozumianego rocka w ogóle. Album „The Colour Of Spring”, z którego pochodzi zamieszczony utwór, to dopiero trzecie regularne wydawnictwo tego zespołu. Niemniej stanowi dzieło przemyślane w najdrobniejszych szczegółach. Od pierwszego do ostatniego dźwięku. Zespół zaprezentował pełnię swoich umiejętności. Wszystkie kompozycje bez wyjątku oczarowują słuchacza muzyczną dojrzałością i dostojnością, wysmakowanymi i niezwykle rozbudowanymi aranżacjami, bogatym brzmieniem nasiąkn